Etykiety

sobota, 9 marca 2013

Shiny Kiss, Victoria's secret - recenzja


To moja pierwsza recenzja :) Jak się do tego zabrać... postaram się napisać jakie są moje odczucia, ale ponieważ każda z nas jest inna całkiem możliwe, że Wam spodoba się to, co mi nie przypadło do gustu.




Pod lupę biorę dwa odcienie Shiny kiss od Victoria's secret. Jeden z nich posiada małe, delikatne opiłki (ciemniejszy) o nazwie Midnight Vanilla, drugi jest zupełnie "czysty" nazwany Cider Soiree.





Na moich naturalnie ciemnych ustach jasniejszy odcień jest tylko delikatnie transparentny, nie jest odcieniem kryjącym. Ciemniejszy delikatnie podbije kolor, a za sprawą małych drobinek optycznie powiększy usta. Obydwa dają na ustach efekt szklanej tafli :) Bardzo nie lubię klejących się mazidełek do ust. Błyszczyk byłby hiciorem, gdyby nie to że bardzo się klei, a właściwie to wszystko do niego  się przykleja! Począwszy od kosmyków włosów, przez paproszki itp. Zapach super słodki :) Ciemniejszy (jak sama nazwa mówi Midnight Vanilla) pachnie wanilią, watą cukrową, świetny na dopełnienie wieczorowego makijażu. Jaśniejszy pachnie wakacjami :) Nieco jabłkami, trochę cytrusami. U tych, które mają jasny odcień ust może nabrać mocno różowego, letniego looku. Smak, jest super słodki, ale nieco chemiczny i przy nadmiernym oblizywaniu ust czuć jak gryzie w gardło. Kolor utrzymuje się naprawdę długo. Jedzenie i picie nie są w stanie się go pozbyć. Trwałość nawet do 4 h. Jednak to za sprawą tej kleistej konsystencji, której nie lubię. Duża pojemność, 13 g.
Ocena -4/6.





2 komentarze: