Etykiety

wtorek, 12 marca 2013

Ishana - face mask almond. Indyjska nawilżająca i niwelująca przebarwienia maseczka do twarzy

Moja przyjaciółka właśnie wróciła z Indii! Cudownie :) Nie była to jej pierwsza wyprawa ( i myślę, że nie ostatnia :) ), tak więc klimat, jedzenie, tradycje i życie codzienne w Indiach jest jej świetnie znane! W prezencie dostałam przepiękne drobiazgi jednak - jak się zapewne domyślacie - największą frajdę sprawił mi prezent kosmetyczny :) Nie mam żadnego doświadczenia we współpracy z indyjskimi kosmetykami, więc będziecie świadkami mojego pierwszego razu:) Zaczynamy!






Maseczka na zewnątrz nie wygląda jakoś specjalnie "egzotycznie". Ma czarne plastikowe opakowanie, do którego przyklejone są etykietki z nazwą, składem i informacją o sposobie użycia.



Moja cera jest bardzo sucha, ale nie posiada żadnych przebarwień, moja ulubiona sąsiadka, która ma niewielkie przebarwienia obiecała, że też ją przetestuje i wtedy powiem jak z rozjaśniającym działaniem :). Maseczka ma pomóc w nawilżeniu cery, rozjaśnić przebarwienia i przywrócić młodość! We dwie przetestujemy ją pod każdym kątem! Maseczka zabezpieczona została plastikowym korkiem ( zdjęcie poniżej). Jak dla mnie to świetny sposób, aby kosmetyk był swieży i utrzymywał swój zapach ( o którym niżej). To Dużo lepsze rozwiązanie niż te foliowe zabezpieczenia, które ciągle są umazane kosmetykiem.


Po ściągnięciu wieczka z pewnością zaskoczy nas kilka rzeczy. Po pierwsze zapach! Myślałam, że maseczka będzie pachnieć migdałami, jak sama nazwa mówiła, natomiast czeka na nas bardzo ostry orientalny zapach, który mogę jedynie porównać do zapachu kadzideł. Kolor maseczki jest mało zachęcający, przypomina raczej błoto, ale mi kojarzy się z naturą i nie przeszkadza. Ilość maseczki w pojemniku jest dokładnie taka jak na zdjęciu poniżej czyli ok 3/4 pojemniczka.




Maseczkę nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy unikając kontaktu z oczami i okolicą ust. Konsystencja jest tragiczna. Strasznie twarda, dodatkowo ma małe drobinki i zamiast przylegać do buzi roluje się na niej. Uff jakoś udało się ją nałożyć. Zauważyłam że nakładając większą ilość łatwej ją rozsmarować na buzi. Pierwsze o czym pomyślałam, to czy uda mi się wytrzymać do zastygnięcia jej na twarzy. Zapach jest mocno intensywny i prócz orientalnych kadzideł zaczynamy wyczuwać nieco mniej przyjemną woń :) O dziwo można się do niej przyzwyczaić, choć wcale nie oznacza to, że jej nie czujemy. Maseczka po ok 15 minutach zastygła na kamień. Dosłownie na kamień! Wiem, że czasem trudno mówić po zastygnięciu maseczki, ale tutaj mówienie sprawiało ból. Maseczka ciągnęła skórę tak mocno, że odechciewało się gadać :). Nie byłabym sobą gdybym nie próbowała zmyć jej zwykłą wodą (a nie jak poleca producent mlekiem, a następnie wodą). Szybko zrezygnowałam z tego durnego pomysłu. Nie dość że maseczka nie drgnęła, to jeszcze dodatkowo bolała mnie buzia od tego szarpania. Sięgnęłam więc po mleko myśląc, że przecież musi być jakiś sposób na pozbycie się tej skamieliny z twarzy!

(poniżej zdjęcia nałożonej maseczki, oraz efektu jej zaschnięcia)



I nastał cud! Mleko nie zmywało kosmetyku tylko go rozpuszczało do płynnej postaci ( właśnie taka konsystencja byłaby idealna do nakładania!). Po kilku ruchach załapałam, że najlepiej najpierw przyłożyć odrobinę mleka do twarzy, maseczka jakby wchłania je, a dopiero wtedy kolistymi ruchami ją rozsmarować. Na koniec zmywamy mazidełko wodą. Kiedy zobaczyłam efekt postanowiłam cofnąć absolutnie wszystkie "ale" wobec tego cudownego kosmetyku! Buzia rozpromieniona, nawilżona na maxa i pięknie pachnąca (delikatnie w końcu!). Przez moment miałam małe zaczerwienienia w miejscu gdzie niepotrzebnie tarłam samą wodą. Ten kosmetyk to absolutne CUDO! Mam nadzieję, że moja Ania pozwoli go przetestować na sobie i zobaczymy co z jej niewielkim przebarwieniami zrobi. Wydajność nie jest może rewelacyjna, mam jednak nadzieję, że na 5 użyć wystarczy. No i jeszcze jedno,  teraz będę próbowała zmywać zastygające maseczki mlekiem, może to również daje lepszy efekt :)
Ocena 6/6.

A Wy znacie jakieś indyjskie specyfiki? Jakie są Wasze wrażenia?

1 komentarz:

  1. Hej skarbie,

    Mnie przekonalas, zglosze sie na testy, jezeli nie pomoze na przebarwienie, to wystarczy jak dobrze nawilzy.

    Do zobaczenia
    Ania
    xxx

    OdpowiedzUsuń