Etykiety

czwartek, 27 listopada 2014

Hipoalergiczny/Hypoalergiczny żel do mycia twarzy. Biały Jeleń z aloesem i ogórkiem vs Iwostin sensitia.

Bardzo często podkreślam, że moja cera nie należy do najłatwiejszych. Sen z powiek spędzają pękające naczynka, suche skórki i to wieczne uczucie ściągnięcia. Po latach prób i bycia ignorantem już wiem, że to czym umyjemy buzię wrażliwą ma ogromne wrażenie, bez względu na to jak dobrym kremem później ją potraktujemy. Dziś przybliżę Wam dwa żele hipoalergiczne przeznaczone dla takich buziaków jak moja :)
Na pierwszy plan wezmę pewnie bardziej znany w tzw. blogosferze produkt marki Iwostin. Ten żel został dołączony do sierpniowych pudełek beGlossy. Ten ma 100 ml pojemności, a jego pełnowymiarowy produkt jest w cenie 33,50 zł i zawiera 200 ml. Żel tak jak i następny opisywany przeze mnie posiada w składzie wyciąg z aloesu, jest przeznaczony do wrażliwej cery ze skłonnością do podrażnień i alergii. Dodatkowo producent zapewnia, że w składzie znajdziemy proteiny jedwabne i nie znajdziemy mydła :)

Żel jest dość gęsty, wydajny o lekko słomkowym kolorze, posiada lekki, taki bliżej apteczny niż kwiatkowy zapach. Jeśli chodzi o działanie na skórę muszę przyznać, że świetnie zmywa codzienny makijaż, który rzadko wcześniej traktuje płynem. Tusz schodzi bez zastrzeżeń, ale ostrzegam przed dostaniem się produktu do oka, bo może zapiec… Żel nadaje się też do mycia całego wrażliwego ciałka, więc sprawdzi się w podróży. Choć nie wysusza, robi coś, czego nie znoszę i co go przekreśla. Pewnie wśród Was jest mnóstwo zwolenników uczucia czystości, że aż skóra skrzypi :) Ja go szczerze nienawidzę, kojarzy mi się ze ściągnięta suchą skórą, a właśnie takie uczucie towarzyszy mojej buzi zaraz po umyciu tym specyfikiem, wtedy natychmiast sięgam po serum, bo wydaje mi się, że krem tu nie da rady. Zużyję jednak do końca, bo to "porządny" produkt i mogę go polecić wrażliwcom z czystym sumieniem!

Drugim żelem i moim odkryciem totalnym jest żel Biały Jeleń z aloesem i górkiem. Szczerze jestem zachwycona  coming backiem tej firmy, która kojarzyła mi się tylko z szarym mydłem u mojej babci, które w dzieciństwie bardzo mi śmierdziało :) W ofercie znajdziemy mnóstwo ciekawych kosmetyków dla wrażliwców. Do włosów, do ciałka do buźki, a wszystko cud, miód, orzeszki :) Producent zapewnia, że żel został przebadany dermatologicznie i posiada pozytywne oceny wśród osób z alergiami skórnymi. Tak! To wszystko prawda :)


Żel ma zupełnie inną konsystencję niż poprzednik. Jest w formie zielonej, trochę wodnistej galaretki. Myślałam, że taka konsystencja spowoduje, że będzie niewydajny, ale nic bardziej mylnego! Zapach jest wyczuwalny, ale nie przeszkadza, gdzieś tam przebija się ogórek, gdzieś aloes grają, generalnie bardzo przyjemnie! Działanie rewela. Zmywa codzienny makijaż, jak wpadnie do oka, to tragedii nie ma, i pozostawia czystą skórę bez efektu ściągnięcia, ale nie też jakiejś tłustej warstewki, przez którą mamy wrażenie, że  buzia wcale nie jest umyta. Cacko ma 200 ml i kupiłam je za ok 6zł w Hebe :) Dodatkowo bardzo odpowiada mi opakowanie dzięki któremu jesteśmy w stanie ocenić ile produktu zostało w środku. Butelka jest też świetna do przelania ulubionych kosmetyków z większych opakowań, kiedy gdzieś jedziemy, a miejsca w kosmetyczce mało :) 


A Wy znacie te produkty? Jak je oceniacie?
Pozdrawiam ciepło,
Malinowa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz