Etykiety

czwartek, 4 września 2014

Demakijaż- moje hity i kity!

Dzisiaj opiszę dla Was testowane mleczko i płyny do demakijażu :) Opisywałam już kiedyś dla Was chwalony płyn micelarny biodermy, niestety mi nie przypadł do gustu... I tak szukałam swojego ideału, który nie tylko usunie makijaż ale i nie wysuszy skóry. W końcu znalazłam, ale po dordze napotkałam dwa kity :) Zapraszam do lektury!

Zacznę od mojego ideału Garnier płyn micelarny 3w1 :) Narazie przestaję szukać, bo micel z garniera spełnia wszystkie moje wymagania! Świetnie zmywa makijaż, dobrze radzi sobie nawet z tuszem wodoodpornym, skóra pozostaje czysta i co najważniejsze nie podrażnia mojej delikatnej buzi. Nie mam uczucia ściągnięcia i suchości. Nie nawilża, ale przecież nie od tego jest, kremy po nim wchłaniają się cudownie. Stosuję go również do odświeżania buzi. Nic mi po nim nie wyskoczyło. Cud, miód, orzeszki :) Butla jest ogromniasta, bo mieści aż 400 ml, ale nie traci na poręczności. Płyn jest bezzapachowy i naprawdę wydajny. Ja swój płyn kupiłam w Biedronce za ok 11 zł :)



Poniżej opis producenta i skład:


Teraz czas na mniej udane oczyszczacze :) Pierwszy to mleczko Celia Woman Pure Silk, Mleczko z olejkami do demakijażu twarzy i oczu. Jak informuje producent mleczko jest bez parabenów, silikonów, barwników, alergenów i parafiny, wow czyli nie ma nic :) A tak serio myślę, że dla alergików i miłośniczek naturalnych kosmetyków jest to całkiem fajny pod tym względem produkt. Dla mnie dyskwalifikuje go fakt, że dosłownie wypala mi oczy. W prawdzie mam wyjątkowo delikatne oczy, ale w wypadku tego mleczka jeśli tylko odrobina dostanie się do środka to piecze niemiłosiernie! Moja buzia jest faktycznie bardzo sucha i powinnam lubić takie treściwe produkty, ale zawartość wszelkich olejków jest tak duża, że mam wrażenie, że makijaż nie jest zmywany tylko rozmazywany. Buzia po nim się klei i dla miłośników bezzapachowych prpduktów do twarzy, lekko męski zapach może odstraszyć. Nie skreślam go od razu, bo pewnie i swoich miłośników znajdzie, jednak zostawiam na zimę, może wtedy jego ciężka formuła spisze się rochę lepiej... Zapłaciłam ok 7 zł.


Poniżej opis producenta:


Lubię sięgać po nowinki i jak tylko zobaczyłam ten niewielkich rozmiarów płyn Gerovital plant do demakijażu wiedziałam, że szybko będę w jego posiadaniu. Został kupiony w drogerii Natura i nie widziałam go nigdzie indziej. Ma tylko 100 ml i w planie miał być podręcznym płynem do torebki na tak zwany wszelki wypadek. Płyn jest niby do oczu i ust, ale ja używałam do całej twarzy. Producent wypisuje, że w tym maleństwie znajdziemy wyciąg z chabrów, witaminę A i ekstrakt z szarotki alpejskiej. Prócz demakijażu płyn ma odżywiać skórę, przeciwdziałać zmarszczkom, niwelować cienie pod oczami, bla, bla, bla. Nie robi nic. Nie zmył mi nawet tuszu (zwykłego tuszu!) z oczu, rozmazał go tylko pod nimi tworząc przepiękną "pandę". Leci do kosza, bo nie mam pojęcia na co innego może się przydać... Nie wiem czy spróbuję innych produktów tej firmy, bo ten płyn zawiódł na całej linii. Dziwne bo moja mama była nim zachwycona... zapłaciłam ok 6 zł.


Poniżej opis producenta i skład:




2 komentarze:

  1. Idealna pora na takiego posta :D demakijaż wieczorową porą ;) podpowiem Ci, że szare mydło i półgodziny mycia też się sprawdza ;-P

    OdpowiedzUsuń
  2. :) szare mydło to chyba kosmetyk do wszystkiego , też lubię jako jedno z nielicznych mnie nie uczula! Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń